Świat stanął na głowie. Koronawirus wywrócił do góry dnem nasze przyzwyczajenia. To chyba odczuwamy najbardziej. W świecie technologii perturbacji z tym związanych jest oczywiście wiele. Dorzucę jeszcze jedną. Asystenci głosowi, magiczna i niesamowita sztuczna inteligencja z naszych smartfonów stała się nagle – powiedzmy szczerze – średnio użyteczna. 

O co tu chodzi? Wczoraj postanowiłem zapytać mój osobisty głośnik od Google’a o parę rzeczy:

  • Kochany głośniczku, chciałbym polecieć do Nowego Jorku, powiedzmy w piątek, 20 marca. Będzie coś?
  • Roundtrip to New York… jakieś 1928 złotych.

Taka padła odpowiedź. To tylko algorytm. Coś znalazł. Lekko się zdziwiłem. Zasiadłem więc do komputera i macierzysta usługa od lotów – Google Flights coś znalazła (zrzut poniżej). Google oczywiście zaproponował, że poinformuje mnie o zmianach cen. Wyśle mi maila a nawet dodał, że to cena typowa w tym czasie! Typowa, w odniesieniu do minionych okresów. 

Postanowiłem pogrzebać dalej. Sprawdziłem dostępności różnych obiektów w Warszawie. Wiele z nich miało status punktów czynnych i otwartych.  No, tak. Wszak Google nie wie, że są zamknięte. Nikt mu nie powiedział. Sam się nie domyśli. Jeszcze.

Z czego to wynika. Sztuczna inteligencja jest tak mądra, jak użyteczne są dane, którymi ją zasilimy. W obecnej sytuacji ostatnią rzeczą, jaką robią firmy czy instytucje jest pamiętanie o  konieczności aktualizacji informacji w usługach Google’a czy Amazona. Siri od Apple i tak nie ma za wiele do powiedzenia na temat naszego kraju. Aktualizacja by się przydała, z uwagi na to, że wykorzystanie usług chmurowych może okazać się niezwykle pomocne w koordynacji działań mających na celu powstrzymanie epidemii. Dostęp do przydatnych i aktualnych informacji pozwoli nam zachować choć okruszek dobrostanu, jaki mieliśmy jeszcze niedawno. 

Dla firm technologicznych epidemia zapewne stanie się impulsem do rozwijania narzędzi dających możliwość sprawniejszej wymiany informacji, tak, aby algorytmy uczenia maszynowego zaczęły przetwarzać je wcześniej. Albo? Albo same decydowały o zmianie statusu różnych informacji przechowywanych w przepastnych bazach danych gigantów elektroniki. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *