Kategoria: Edukacja informatyczna

BLOGCYBERSCURITYEdukacja informatyczna

Cyber(nie)normalność: Pegasus

Kiedy kilkanaście lat temu tworzyłem sobie profil na mało jeszcze znanym w Polsce portalu, jakim był Facebook, towarzyszyła temu pewna ekscytacja. Oto narzędzie, które ma ulepszyć moje życie. Ma pozwolić na zupełnie nowe doznania. Będę mógół wymieniać się treściami z innymi. Będę mógł to robić bez  infantylnej otoczki jak w „Naszej Klasie” i ekskluzywności „Grona”. Na Facebooku wszystko działało. Nie zacinało się. Mniej więcej w tym okresie kupiłem sobie też pierwszego smartfona od Motoroli z wczesną wersją systemu Android. WIFI, poczta, mapy, Skype, radio, muzyka, YouTube, aparat 5 Mpix robiący tragiczne zdjęcia…. Nieważne, to mieściło się w kieszeni i było lepsze od najlepszej Nokii z systemem Symbian. Działało i naprawdę zmieniło jakość życia. Skutek? Wpędziło mnie to do cyfrowej strefy komfortu. Kilka lat zupełnej beztroski. Aż przyszedł rok 2016. „Młotkowym” był Donald Trump i jego socialmediowy pomagier Steve Bannon. To oni, za pośrednictwem firmy consultingowej Cambridge Analitica wykorzystali naszą elektroniczną beztroskę oraz świadomą ignorancję firmy Marca Zuckerberga, aby zrobić coś, co nie udało się dotąd nikomu: przekonać miliony ludzi, że czarne  jest białe. Byli skuteczni, ponieważ strefa cyfrowego komfortu rozszerzyła się na tyle mocno i szeroko, iż trudno było zauważyć jak wartkim strumieniem  wyciekają z niej nasze dane. Tylko kwestią czasu było to, kiedy pojawią się usługi znane szerzej pod wspólnym szyldem „Pegasus”. Firmy, rządy i organizacje przestępcze postanowiły skorzystać z pamiętnika, który trzymamy w kieszeni. Co robić? Jak żyć? Jak się bronić?
Edukacja informatycznaMicrosoft 365Teams i okolice

Dla antygeeków: Konfiguracja wstępna chmury #1: domeny!

Polskie szkoły w trybie ekspresowym zaczęły wdrażać Office 365 od Microsoftu albo G-Suite od Google'a. Potrzeba chwili. Zrozumiałe. Jednak uruchomienie platformy dla szkoły albo firmy to nie do końca "wyklik". W niektórych przypadkach zamienia się to w całą operację podczas której należy rozważnie klikać  "OK".  Dlaczego? Podczas procesu konfiguracji obu usług zaleca się podłączenie a niekiedy przełączenie istniejącej  domeny. Należy wiec przynajmniej rozumieć, co się podczas takiego przedsięwzięcia   wydarzy. Inaczej będzie... o jeden klik za daleko.