Dlaczego warto uczyć się programowania?

Nie jedna babcia zapewne proponowała swym wnuczkom, aby zostali lekarzami, adwokatami, sędziami czy generałami. Wszyscy zarabiają co najmniej nieźle. Dzisiaj dołączyli do nich programiści. Ogromne zarobki nie są jednak tym, o czym chcę napisać. „Kasa” to miły dodatek do tego, by pokazać światu swoje twórcze możliwości.

Kim jest programista?

Stereotypy? Tak, istnieją. Wydaje nam się, że to często tęgi, zarośnięty pan z butelką coli w ręku i podkrążonymi oczami. Szczerze mówiąc pasuje to raczej do opisu administratorów sieci komputerowych. Zawdzięczamy go oczywiście pisarzom i scenarzystom z Hollywood. Tak generalnie postrzegamy informatyków. Programiści wśród nich to najwyższa kasta. Oni wymyślają systemy, którymi opiekuje się później jegomość pochłaniający tony pizzy z kartonu. Potoczne wyobrażenie nie ma tu jednak znaczenia, ponieważ dobry programista to człowiek z ogromną wiedzą – nie tylko inżynierską czy matematyczną. Ma również wielką wyobraźnię. Bez niej nie udałoby się nic zbudować.

 

Kim jest hacker?

Hacking jest fajny
Hacking jest fajny

W światku geeków komputerowych jest jeszcze jedna, kolorowa „persona”. Hacker. Jeśli czytaliście kiedyś trylogię „Millenium” Stiega Larsona, to możecie posiadać pewne wyobrażenie tego, kim może być taki „ktoś”. Wśród nich też są zjadacze ogromnych ilości jedzenia na dowóz, żyjący w ciemnych norach, których twarze rzadko doświadczają radości obcowania ze światłem innym, niż te, emitowane przez ich monitory. Nawet jeśli byłby to okaz zdrowia, zazwyczaj uważa się hackerów za czarne charaktery. Włamują się oni do cudzych komputerów. Dla zabawy. Dla sławy. Profesjonalnie, jako zawodowi szpiedzy na usługach rządów i korporacji. To jednak nieprawda. Bzdura na resorach. Tym zajmują się „crackerzy”. To ich ścigają faceci w tanich, ciemnych garniturach i okularach przeciwsłonecznych, pracujący dla FBI, ABW, CBA, MI5, FSB (można wymieniać tak niemal bez końca). Hacker to ktoś bardzo pozytywny. Czasami sprawiający wrażenie wariata, jednak takiego, którego nic nie powstrzyma przed rozwiązaniem informatycznego problemu. Hackerze od zawsze byli częścią świata twórców oprogramowania a potem stanowili rdzeń kultury wolnego Internetu. Tak naprawdę dzięki takim ludziom, szukającym dziury w całym, nasze smartfony i laptopy są bezpieczniejsze, szybsze i lepiej dopasowane do naszych – zawsze wygórowanych – konsumenckich oczekiwań. Szukają oni błędów w oprogramowaniu, tworzą własne rozwiązania, stale i bez wytchnienia podnoszą swoje umiejętności. Nie niszczą, nie dewastują. Zmieniają, aby coś lepiej działało.

 

Suma

Łącząc cechy dobrego programisty z pewnymi wartościami, jakie reprezentuje środowisko hackerskie, otrzymamy człowieka o gigantycznym twórczym potencjale. Zawsze interesować go będzie rozwiązanie jakiegoś zagadnienia, pokonanie kolejnych barier. Rynek pracy poszukuje dziś ludzi, którzy posiadają takie właśnie cechy. Nie muszą znać się na wszystkim. Nie muszą posiadać kilku dyplomów. Powinni jednak szybko się uczyć, aby błyskawicznie rozwiązywać problemy.

Oczywiście, nie oznacza to, że klasyczne zdobywanie wiedzy można odłożyć „ad acta”. Nie.  Rozwój nie polega tylko i wyłącznie na spontanicznym budowaniu czegoś. Czasami potrzebna jest cierpliwość i wytrwałość, zwłaszcza w studiowaniu i poznawaniu istotnych podstaw dziedziny, jaką jest informatyka. Wszystko po to, aby nie wynajdować koła na nowo. W zamian otrzymamy najlepszy pakiet emerytalny, jaki istnieje na świecie: bycie twórczym do końca życia. To zdecydowanie lepsze niż starość na garnuszku państwa. Hacker – programista stale nad czymś się głowiąc, dba przy okazji o to, aby jego mózg „nie skostniał”. U takich ludzi strach przed samotnością emeryta jest znacznie mniejszy a ustawy rządowe nie mają znaczenia.  Zwykle pracują, bo chcą. Chcą, bo mogą. Mogą, bo byli i są twórczy.

Kto może zostać programistą?

Każdy. Pewnie nie każdemu się uda. Im wcześniej się zacznie, tym lepiej, choć wiek realnie nie ma znaczenia. Jest on ważny dla rekruterów, można to jednak przełamać odpowiednim doświadczeniem. Trzeba jednak być świadomym tego, że podnoszenie swoich umiejętności w tym zakresie wymaga sporej cierpliwości i myślenia zespołowego. Systemu operacyjnego komputera czy popularnej gry wideo nie opracuje jedna osoba. Współcześnie to niemożliwe. Praca zespołowa to od lat pewna bolączka naszego, krajowego, systemu edukacji. Jest to jednak umiejętność, którą trzeba w sobie wyrabiać.

Czy matematyka jest potrzebna?

Tak. Matematyka to fundament programowania. Komputery przecież bez przerwy coś liczą. Poznawanie podstaw matematyki może być jednak tak samo fascynujące jak podróże po egzotycznych krajach. Liczy się podejście i cierpliwość w rozwijaniu swoich umiejętności. Tyle wystarczy na początek. Potem okaże się, że coraz bardziej zaawansowana wiedza o naturze liczb, pozwala znacząco ulepszać nasze programy. Czasami zdarzy się też tak, że ulepszenia naszego software, nowe rozwiązania pojawią się niejako naturalnie. Hacker-programista stale szuka przecież rozwiązań, sięgnie więc tak, gdzie jest ich najwięcej. Do matematyki.

Przyjemność

RSB PI v. B

Na koniec zostaje jeszcze jeden argument. Pisanie programów może dać autorowi mnóstwo satysfakcji. Ktoś przecież będzie używał naszych cyfrowych wynalazków. Nawet jeśli nie będą one przeznaczone na użytek komercyjny, to naszą wiedzę możemy wykorzystać we własnym domu.  Przykład: nie trzeba wydawać dziesiątek tysięcy złotych na urządzenia do inteligentnego zarządzania naszym domem. Możemy zbudować je sami. Sprzęt jest dość tani. Potrzebne jest jednak oprogramowanie… nie od razu pewnie pozwoli ono na wszystko ale nasza własna, osobista aplikacja do zapalania żarówki będzie zdecydowanie powodem do dumy. Amen.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *